Przed nami kolejna już 161. rocznica wybuchu Powstania Styczniowego. Warto wspomnieć o tej dacie, albowiem mieszkańcy Piotrkowa i miejscowości znajdujących się w pobliżu miasta brali czynny udział tym  zrywie niepodległościowym. A warto pamiętać, że był on najdłuższym wystąpieniem zbrojnym przeciwko zaborcy i jednocześnie wydarzeniem, które piętnem represji odbiło się na jego mieszkańcach.

23 stycznia 1863 roku na dzisiejszym Starym Cmentarzu odczytano manifest Rządu Narodowego wzywający do walki z caratem. Informacja błyskawicznie obiegła miasto i najbliższe okolice. Do powstania bardzo szybko zaczęły przyłączać się grupy młodzieży, szczególnie tej z piotrkowskiego Gimnazjum.
W szeregi powstańcze zaciągali się także Polacy rekrutujący się ze stacjonującego w Piotrkowie rosyjskiego pułku piechoty. Mimo, że było to zaledwie 6 oficerów, ich udział w powstaniu

był tym cenniejszy, że posiadali oni wyszkolenie i doświadczenie żołnierskie. Natomiast naczelnikami wojskowymi powstania na ziemi piotrkowskiej byli kolejno: Ignacy Szmit, Józef Oxiński oraz Ignacy Bleszczyński-Malczewski. Niestety w pierwszych tygodniach powstania oddziałom zbrojnym nie udało się zdobyć kluczowych punktów miasta – jego zajęcie, ze względu na stacjonujące
w Piotrkowie wojska rosyjskie nie wchodziło w grę. Nie powiodło się także opanowanie Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskej, co w kontekście komunikacji z reszta Królestwa Polskiego, miało być poważnym ciosem dla strategicznych celów powstania.

Szczególnie złą sławą w czasie Powstania Styczniowego cieszyła się kamienica mieszcząca się w Rynku Trybunalskim pod numerem 7. Rosyjscy zaborcy urządzili w niej więzienie dla powstańców. Przez piotrkowską Cytadelę, bo tak mieszkańcy Piotrkowa nazywali ten gmach, przeszły setki osób. Tutaj wykonywano kary chłosty, stąd wysyłano do więzienia w Warszawie, na Syberię, na szubienicę lub do miejsca egzekucji (teren za cmentarzem żydowskim).

Powstanie ostatecznie zostało stłumione w roku 1865, chociaż mieszkańców
i miasto już wcześniej ogarnęła fala represji. Szczególnie bolesna była kasata Klasztoru oo. Bernardynów, której dokonano w listopadzie 1864 roku. Była to kara władz carskich za czynne pomaganie powstańcom oraz za organizowanie spotkań i nabożeństw patriotycznych. Bernardyni do Piotrkowa powrócili dopiero w 1922 roku.

W okresie międzywojennym w Piotrkowie mieszkało jeszcze kilku powstańców. Cieszyli się oni ogromnym szacunkiem społeczeństwa. Wśród nich szczególnie zapisał się Walenty Koleczko, którego wspomnienia z lat 1863-1864 ukazały się drukiem w Piotrkowie w 1926 roku w broszurze “Dla Ciebie Polsko, dla twej wolności i chwały”.